Forum www.poezjaliryczna.fora.pl Strona Główna www.poezjaliryczna.fora.pl
Portal poezji lirycznej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Demiurg Prolog, rozdział pierwszy, rozdział drugi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poezjaliryczna.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daria Dziedzic
Moderator



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Nie 1:24, 01 Lis 2009    Temat postu: Demiurg Prolog, rozdział pierwszy, rozdział drugi

Prolog
Zatrzasnął drzwi z hukiem i wybiegł szybko na ulicę. Nie chciał pozostać tam, gdzie czuł się zbędny. Wolał powłóczyć się po mieście, poczuć zapach nocy i deszczu, porejsować we mgle jak po oceanie niż słuchać zawodzeń pijanego ojca i pohukiwań matki dziwki. Realność nie była jego dobrą kumpelą. Wolał pogadać z księżycem, posłuchać śpiewu gwiazd. Wtedy wydawało mu się, że jest kimś innym niż tylko człowiekiem. W takich chwilach czuł, że mógłby stworzyć świat od podstaw. Kiedy brał do rąk mokrą ziemię, wyobrażał sobie, że jest rzeźbiarzem i właśnie tworzy coś niesamowitego i nierealnego zarazem.
Dziś nie był w nastroju do takich marzeń. Wszystko złościło go. Każdy kamień wydawał mu się wrogiem, a każdy szelest jesiennych liści słowem zdrady i stosem przekleństw. Nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu, chodzenie w kółko po parku zdenerwowało go na tyle, że sięgnął po papierosa i zapalił.Może nie tyle zezłościło go spacerowanie, co rozmowa z rodzicami. Pokręcił z niedowierzaniem głową. Jak mogli mu coś takiego powiedzieć?
Westchnął ciężko i skręcił w boczną alejkę. Czy to była jego wina, że wydali go na ten świat? I teraz mają do niego pretensje, że zmarnotrawił im całe życie, że pragnęli dojść do czegoś, a w rzeczywistości, znaleźli się na samym dnie. Zaklnął głośno. Kurwa, kto tu jest winien jego narodzin, no kto? Nie mógł się uspokoić i wciąż chodził nerwowo po alejce, gdy...
Ni stąd ni zowąd, poczuł dziwne mrowienie na karku. Zrobiło mu się niezwykle gorąco jak na listopadową noc i oblał go pot. Poczuł się słabo i oparł się o pień drzewa. Czyżby zawał? - pomyślał, co wydało mu się prawdopodobne po dzisiejszej scysji, jednakże skądś dobiegł go znajomy głos:
- Czy mnie jeszcze pamiętasz? - i postanowił się odwrócić, żeby zobaczyć kto wypowiada te słowa, ale nie zdążył. Usłyszał tylko dziwny chrzęst kości i cały świat zawirował jak karuzela.
Kiedy upadał na ziemię, pomyślał, że już nie będzie musiał słuchać ich wiecznych zrzędzeń, choć nie wiedział, iż właśnie zaczęła się jego najważniejsza rola na świecie.



Rozdział pierwszy



- Nie rozumiem, czego ty właściwie chcesz od życia, moja droga Nicol - rzucił sucho Adam, popijając herbatkę z cytryną i przeglądając stertę dokumentów - Musisz się ustatkować, znaleźć męża, mieć dzieci.
- Mówisz, jak moja matka - zaśmiała się szczupła brunetka o dużych piwnych oczach - Proszę cię, nie zachowuj się jak ona. Nie praw mi kazań, co powinnam robić w życiu, a czego nie. To moja sprawa.
- Okey, sama tego chciałaś, nie będę już inwestował w ciebie, kochanie. Mam dość. Musisz dorosnąć. Od jutra bierzesz się do roboty. Stawiam ci warunek, albo praca, albo...
- Daj mi jeszcze dwa dni...Jutro mam kolejną rozmowę o pracę. Myślisz, że jest mi łatwo? Przecież nie mam studiów...jak ty. Matka nie chciała mnie kształcić. Uważała, że jestem ładna i nadaję się albo na modelkę, albo na dziwkę. Sama zmusiła mnie do seksu. I dzięki niej mam ciebie. Dobrze chociaż, że nie mam bachora...
- Niki przestań wszystko zwalać na matkę. Chcesz studiować? Powiedz co a będę łożył na twoje studia! - wrzasnął rozzłoszczony Adam, wpatrując się w trzydziestoletnią dziewczynę.
Przyjrzał się jej uważnie. Wciąż była ładna i mądra, choć przypłaciła to wieloma pomyłkami. Przypomniał mu się dzień, gdy zobaczył ją na dworcu. Istny strach na wróble, a teraz?
- Chcesz być dalej moim sutenerem? Chcesz mi płacić? Chyba zdurniałeś do końca! Przecież wiesz, że oni mogą mnie znaleźć wszędzie - ukryła twarz w dłoniach, przez co wydała mu się małą dziewczynką, potrzebującą pomocy - Uciekłam im, nie wywiązałam się z powierzonego mi zadania, więc mają do mnie prawo. Mogą mnie szukać. Znaleźć, a ciebie zabić. Nie mogę na to pozwolić. Byłeś dla mnie za dobry.
- Nie przesadzaj mała. Zmieniłem twoje dane osobowe, więc myślisz, że będą szukali Nicolii Spirmann? Wątpię, więc weź się w garść i rozpocznij nowe życie - odstawił teczkę z dokumentami i przyjrzał się jej uważnie. Wciąż zakrywała twarz dłońmi i drżała lekko. Wstał z krzesła i podszedł do niej. Położył dłonie na jej kruchych ramionach - Dziewczyno masz jedno życie i musisz je wykorzystać najpiękniej jak się da. Zrozum, nie musisz się bać.
- Łatwo ci mówić.
- Niki proszę, spójrz na mnie. Musisz zacząć żyć normalnie. Jesteś już bezpieczna. Zaufaj mi.
Odsłoniła twarz. Spojrzała na niego oczami pełnymi łez. Chciała mu jeszcze coś powiedzieć, ale bała się. Bała się, że ją znienawidzi.
- Chciałabym studiować fotografię i dziennikarstwo. Kiedyś marzyłam o tym, ale to był dawno, bardzo dawno temu.
- No to się świetnie składa... Poczekaj, muszę do kogoś zadzwonić.
- Ale ja...
- Jeszcze nic straconego dziewczyno!
- Poczekaj, muszę zastanowić się nad twoją propozycją. Daj mi dwa dni.
- Jak chcesz - zrezygnowany odłożył telefon na stół - Tylko nie zwlekaj kolejnych dwóch lat.
Zerknęła na niego uważnie. Zaciekawiła ją jego troskliwość o nią. Zastanawiała się, co jest jej przyczyną. Przecież on jej w ogóle nie znał. Tak samo jak ona sama siebie nie znała. Spojrzała na swoje rany na nadgarstkach. Przymknęła powieki. Przeszłość nie dawała o sobie zapomnieć, wciąż powracała, dzięki tym zaczerwienionym i nie gojącym się szramom. Wszystko jej się przypominało, o czym chciała zapomnieć, ale nie mogła.
Powoli dogasało w niej człowieczeństwo.
- Dobra, ja idę do pracy. Prawdopodobnie dziś też wrócę późno- odezwał się po chwili złowróżbnego milczenia. Gdyby przyszedł Hipolit, zapytaj go o datę wystawy.
- Nie ma sprawy. A on maluje? - uniosła brwi ze zdziwienia.
- Nie. On będzie prowadził wystawę pewnego malarza, który jest dość znany, ale nie chce się pokazywać światu. Woli, jak ktoś opowiada o jego obrazach niż on sam.
- A co maluje?
- Podobno są to obrazy, które przedstawiają śmierć jako kobietę, w różnym wieku.
- I to ma być ciekawe?
- Słyszałem, że dużo ludzi przychodzi, żeby obejrzeć te dziwactwa. Śmierć z jego obrazów wygląda jak żywa i skupia na sobie uwagę.
- Może dlatego ludzie przychodzą obejrzeć? A ty pójdziesz?- zdziwiła się jeszcze bardziej - Zobaczyć śmierć?
- Możliwe, że tak. Mam napisać recenzję z wystawy. Może ty też pójdziesz?
- Możliwe...
Rozmowę przerwał im dzwonek do drzwi. Spojrzeli po sobie uważnie.
- Spodziewasz się kogoś?- spytał, a ona pokręciła przecząco głową.
Podszedł do drzwi i spojrzał przez judasza. Na korytarzu stał listonosz. Adam otworzył drzwi.
- Słucham?
- Czy jest pani Nicolle Spirmann? - głos nieznajomego nie należał do przyjemnych.
- O co chodzi? - Adam utkwił w nim niespokojne spojrzenie. Listonosz wyciągnął z torby niewielką paczkę.
- Mam dla tej pani przesyłkę.
- Mogę odebrać? Ta pani robi sobie kąpiel.
- Jasne, proszę tylko tu podpisać.
Adam podpisał i odebrał paczkę. Pożegnał się z listonoszem i wrócił do mieszkania, zamykając drzwi za sobą. Niki wyszła z pokoju.
- Co to jest?
- Paczka do ciebie.
- Do mnie? Nikt nie zna tego adresu. Mówiłam ci, że mnie znajdą - zaczęła obgryzać paznokcie i wpatrywać się w tajemnicze opakowanie. Co może być w środku.
- Sprawdźmy, co to jest Niki.
- A jeśli to bomba?
Zaśmiał się.
- Bomba? Kto miałby nam przesyłać bombę?
- Oni. Znaleźli nas. Czuję to.
- Przestań marudzić. Otwórz paczkę.
Z szuflady biurka wydostała nożyk do rozcinania sznurków i otworzyła paczkę. Kiedy zajrzała do środka, poczuła mdłości. Wydobył się z niej fetor nie do zniesienia. Adam otworzył okno i sam spojrzał na zawartość przesyłki.
Znajdował się tam słoik, wypełniony czerwoną mazią, a w niej zostało umieszczone coś jeszcze, coś, co zmroziło mu krew w żyłach. Odsunął się od słoika. Miał chęć zwymiotować, ale gdy popatrzył na Nicolle, która była blada jak ściana, powstrzymał się. W jej piwnych oczach kryło się przerażenie.

Rozdział drugi

- To nie może być prawda - rzekła, prawie przestając oddychać z przerażenia - To nam się śni.
- Obojgu to samo? Ja też myślałem, że to złudzenie, ale pomyliłem się.
- Kto mógł coś takiego mi przesłać i dlaczego?
- Nie znam twojej przeszłości, więc może był jakiś powód - powiedział patrząc na to coś, co leżało w słoiku.
- Nie przypominam sobie. Skąd ktoś znał mój adres? Widzisz? Mówiłam ci, że oni wiedzą, gdzie mieszkam. Nikt nie ukryje się przed nimi.
- Przesadzasz. Ktoś sobie robi jaja i tyle.
- Myślisz, że ktoś wysłał to dla żartu? - z trudem powściągnęła kpiący uśmiech - Wątpię.
- Zobacz, tam jest coś jeszcze!- w jego głosie wyczuła zdziwienie - Trzeba to stamtąd wydostać. Zrób to.
- Nie, jest mi niedobrze od samego patrzenia, a ty każesz mi jeszcze maczać w tym ręce. Nie mogę, nie dam rady, nie pracuję w prosektorium.
- Paczka była do ciebie.
- Przecież to nie jest puszka Pandory - żachnęła się, siadając na kanapie. Była okropnie przerażona i nogi miała jak z waty.
- A jeśli?
- To nieszczęście spadnie na moją głowę. Proszę, zobacz co tam jest.
Adam wyciągnął ze środka, najpierw główkę płodu, potem rączkę i wreszcie dotarł do niewielkiej tubki, z której wydostał zwiniętą w rulonik kartkę. Odwinął ją i przeczytał na głos:
- - Czy mnie jeszcze pamiętasz?
W głowie miał zupełną pustkę. Podobnie Nicolle.
- Czy te słowa kojarzą ci się z czymś, Niki? - Potrząsnęła przecząco głową. Zapaliła papierosa. Była zdenerwowana, tak bardzo, że trzęsły się jej ręce - Przypomnij sobie. Może mają związek z twoim życiem?
- Nie pamiętam.
Wpatrzyła się w Adama. Całe to zdarzenie przekreśliło jej plany na przyszłość. Musiała uciekać. Już wiedzieli, gdzie się ukrywa i mogli ją dopaść w każdym momencie. Znów czuła się jak ptak w klatce. Dziury w pamięci, nigdy się nie zabliźnią, wręcz odwrotnie, jeszcze bardziej się pogłębią i dadzą do zrozumienia, że nigdy nie będzie tak jak przed dwoma laty. Westchnęła, gdyż czuła, że na każdym kroku dają znać o sobie, potwornym bólem głowy i zatartymi częściowo wspomnieniami.
- Na pewno nie wiesz, co one znaczą?
- Nie. Nie wiem, Adamie.
- Może poznajesz pismo? - dopytywał się zdenerwowany - Skup się na litość boską!
Bezmyślnie pokiwała głową i spojrzała na list.
- Nie poznaję. Proszę, daj mi spokój, wyrzućmy ten list...Tą paczkę. Zapomnijmy o tym.
- Ale może to coś znaczy?
- Nie wiem, do jasnej cholery! Nie wiem! - jej gniew mieszał się ze łzami i strachem. Wstała z kanapy i pobiegła do swojego pokoju - Muszę pobyć sama! Muszę pomyśleć!
Adam był zdezorientowany. Bez względu na reakcję Niki musiał poznać prawdę. Im bardziej jej pragnął, tym bardziej czuł się trochę dziwnie. Kiedy patrzył przed siebie, pokój zdawał się oddalać i lekko zamazywać. Przestrzeń zaczęła przed nim gwałtownie wirować. Nasuwało mu się mnóstwo pytań, na które nie mógł znaleźć odpowiedzi, a wszystko oddalało się od niego i przeistaczało w świat za ścianą z mgły. Próbował dotknąć stołu, krzesła, słoika, ale te przedmioty leżały bardzo daleko od niego. Zupełnie jakby przeniosły się do innego świata.
Wszystko gmatwało się, przestawiało, konstruowało jakby nowy świat, w którym mieli się znaleźć, ale po co i dlaczego właśnie oni?
Oddychał z trudem i z ledwością udało mu się wrócić do rzeczywistości. Kiedy zaczął spokojnie liczyć do dziesięciu, wszystko stało w swoim miejscu, tak jak powinno i nie wybierało się nigdzie na spacer. Niepewnie podniósł się z kanapy i rozejrzał po pokoju. Zdumiała go tylko cisza, jaka nastała w domu.
- Niki? Niki!- zaczął ją wołać, ale nikt nie odpowiadał, więc zaszedł do jej pokoju.
Nie znalazł jej tam. Nie znalazł jej ubrań, ani niczego, co było z nią związane. Zmarszczył brwi. Czyżby gdzieś wyszła podczas, gdy on próbował dojść do siebie? Uciekła? Całkiem możliwe, bo przecież nie rozpłynęła się w pył i nie uleciała z wiatrem, wpadającym przez otwarte wciąż okno. Spojrzał na stolik. Słoik wciąż tam leżał, nieświadomy przyczyn zamieszania. A może świadomy?
Gdzież u licha znikła Nikol? Będzie musiał ją odszukać. Znaleźć przed tamtymi. Spokojnie. Jakimi tamtymi? O kim ona mówiła? Szkoda, że nie dopytał ją bardziej o przeszłość, ale ona sama żyła jak w jakimś amoku, ciągle kogoś się bojąc.
Rozejrzał się po wnętrzu, w którym wciąż unosił się zapach perfum Nicolli. Czuł tylko, że coś się zmieniło, ale co? Spojrzał na kartkę, na drobne litery zapisane przez kogoś w pośpiechu, na zwłoki dziecka i nie mógł już normalnie myśleć. Czuł się winny. Winny. Ale czego?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Daria Dziedzic dnia Nie 16:30, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dziadek




Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:06, 01 Lis 2009    Temat postu:

Zaintrygował mnie prolog jako zapowiedź fantastycznych wydarzeń i jestem bardzo ciekaw jak połączysz tych dwoje z rozdziału pierwszego z rodzącym się właśnie demiurgiem. Podoba mi się z jednym wyjątkiem ( przeszła zbyt wiele w życiu, żeby pomyśleć o normalnym życiu. ) to taki maleńki dysonans w świetnej i bardzo płynnej narracji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daria Dziedzic
Moderator



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Nie 12:20, 01 Lis 2009    Temat postu:

masz rację, to nie pasuje mi też za bardzo więc pewnie to zlikwiduję poprawiającSmile dzięki,że się podoba:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eliza
Administrator



Dołączył: 12 Paź 2009
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:37, 01 Lis 2009    Temat postu:

Dario, kiedy dalsza część?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daria Dziedzic
Moderator



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Nie 13:10, 01 Lis 2009    Temat postu:

nie wiem czy sie zmiesci w całosci pierwsza część w jednym poście:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Waldemar Kubas




Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 17:32, 28 Gru 2009    Temat postu:

Ponieważ to dopiero początek rozpoczynającej się właśnie historii (z deszczykiem?), nie chcąc zapeszyć, pochwalę bardzo ostrożnie. Powiem więc krótko, że rzecz budzi zainteresowanie czytelnicze i warta jest kontynuacji.

Pozdrawiam miło Autorkę i życzę wytrwałości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poezjaliryczna.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin